Moje subiektywne zdanie… przerażająco!
Każda z Was ma do siebie inne podejście, każda inaczej o sobie myśli. Ja należę do tych osób, które z wyboru, zamiłowania i pasji stanęły po drugiej stronie obiektywu. I bardzo mnie ten fakt cieszy, bo nie lubię być fotografowana. Dlaczego? Bo mam za dużo „ale” do swojego wyglądu. Bo na większości fotografii wyglądam beznadziejnie, grubo i brzydko. Te zdjecia wpędzają mnie w jeszcze większe kompleksy. Spirala się nakręca.
Uwierz mi, że ciężko było mi się przełamać i dać się namówić na sesję. Zrobiłam to z trzech powodów:
- Patrzę jak to jest z drugiej strony, co pozwala mi lepiej zrozumieć moje Klientki. To jak się czują, jakie mają obawy.
- Chciałam na siebie spojrzeć mniej krytycznie.
- Naprawdę uważam, że posiadanie swoich fotografii, to jedna z najcenniejszych rzeczy. Właściwie bezcenna, dla mnie i dla rodziny. Nie chcę zabrzmieć dramatycznie ale co zostanie dla moich bliskich w przyszłości? Czy zdjęcie nie będzie jedną z najważniejszych rzeczy dla moich wnuków, prawnuków, mojej córki? Zobaczcie na nasze wspólne zdjęcie:
Dla mnie to bezcenny skarb. Na zawsze uwieczniony wspólny spacer w lesie, jej 4,5 roku i moje 36 lat i nasza miłość.
Moją sesję wykonała wspaniała para fotografów Ania i Piotrek, koniecznie zobaczcie ich stronę – www.fotodziwaki.pl – A ja Wam Kochani dziękuję za to co zrobiliście!
Na początku sesji czułam się bardzo niepewnie i kompletnie nie wiedziałam co robić, mimo tego, że sama ustawiam moje Klientki do zdjęć. Pozować samemu to zupełnie inna bajka. Z doświadczenia wiem, że podczas zdjęć każdy się powoli rozluźnia i idzie coraz lepiej. Dokładnie tak samo było ze mną. Im dalej w las… tym jaśniej – tym razem 😉 Po chwili nastrajania, nastawiania i oswajania, poszło. Na sesji było bardzo wesoło, nim się zorientowałam był koniec, uff! Teraz oczekiwanie na efekty w wielkiej niepewności.
Nie zawiodłam się! Oglądanie siebie na takich zdjeciach dodaje skrzydeł. Może jednak nie jest ze mną tak źle?
Dlaczego napisałam ten post? Chcę zmniejszyć dystans między nami. Między Tobą – moją przyszłą Klientką – a mną – fotografem. Chcę Ci pokazać, że nie jestem tylko rzemieślnikiem, który zna się na obsłudze aparatu, ustawieniach światła, itp. Przede wszystkim jestem kobietą z całym wachlarzem uczuć, obaw, oczekiwań – dokładnie taką jak TY! Ze swoich największych słabości i kompleksów czerpię siłę i inspirację do pracy. Wiem jak chcesz być postrzegana. Każda z nas chce mieć piękne zdjęcia, a ja wiem jak to zrobić. Wiem jak sprawić, że z zachwytem spojrzysz na siebie od nowa. Do tego wszystkiego wiem jak to jest być modelką, co pozwala mi lepiej przeprowadzić Cię przez sesję.
Ja dzisiaj cieszę się swoimi portretami i mam nadzieję, że szybko do mnie dołączycz!
Może chcesz się podzielić ze mną swoimi obawami, wątpliwościami? Jakie pytania nurtują Cię przed sesją? Czy też uważasz, że jesteś niefotogeniczna? Chętnie przeczytam o Twoich odczuciach w komentarzu.
pozdrawiam ciepło, Julita
Ja lubię swoje zdjęcia… po pewnym czasie. Zaraz po ich zrobieniu jestem niezadowolona, a nawet trochę zła. Po jakimś czasie, jestem szczęśliwa, że przełamałam swój strach przed aparatem i dałam się sfotografować. Zdjęcia to świetna pamiątka, dla mnie, dla moich bliskich. Wiem to w teorii a z praktyka bywa różnie 🙂
Czesm muszą chwilkę odleżec, by nabrac do nich dystansu:) Ale rzeczywiście to świetna pamiatka. Ile mam zdjęc z liceum z wycieczek i jak miło się wspomina, a później wielka dziura…
Ja do tej pory nie lubię być fotografowana. Po prostu mnie to drażni. Zdjęcia zrobione ukradkiem, bez mojej świadomości „bycia fotografowaną” są akceptowalne. Najgorzej jest na sesjach zdjęciowych… zawsze wtedy wychodzę na zdjęciach dziwnie, nienaturalnie. :/
Chętnie bym zobaczyła Twoje zdjecia, te ukradkowe i z sesji:) pozdrowienia!
Echhhh, jak to się przełamać….?
Przyjdź zobaczysz jak jest świetnie! Zapraszam!