Poznałyśmy się przez internet parę ładnych lat temu, kiedy jeszcze byłam na początku swojej zawodowej drogi fotograficznej. Od tego momentu podziwiałam z zapartym tchem jej aniołowe poczynania. Mało jest takich osób, które w swoją pracę wkładają tyle zaangażowania, dbałości o szczegóły i miłości. Mam wrażenie, że w każdym aniele, którego stworzyła Agata, jest część jej samej.
Wiedziałam już wtedy, na odległość, że nadajemy na tych samych falach. Kiedy nadszedł dzień naszego spotkania, okazało się że wcale się nie myliłam. Jeden wspólnie spędzony dzień to stanowczo za mało. Mam nadzieję, że szybko uda nam się ponownie spotkać.
Agata na sesję przyszła z córeczką, siotrą, mamą i całym pudłem cudnych aniołów i strojów, które projektuje. Jeśli jeszcze jej nie znacie, koniecznie biegnijcie na jej stronę- Z aniołami żyje się lepiej – to fakt, mam dwa swoje!!!
Podczas sesji powstał film (o czym wcześniej nawet nie wiedziałam;)
Był śmiech, zabawa, wino, rozmowy, a nawet łzy 😉 A to efekt naszego, zbyt krótkiego spotkania: